Aktualności z 2014

2014

Wyczynowye Mistrzostwa Off-Road 4x4

- 12 listopad 2014

W miniony weekend na terenie Walimia i okolic odbyła się jesienna edycja Wyczynowych Mistrzostw Off-Road 4x4, gdzie Patryk Gerlach/kierowca i Daniel Burzyński/pilot 4xDrive startowali w klasie wyczyn i zajęli 1 miejsce w swojej klasie. Gratulujemy wygranej!!!

Intercars Baja 2014

- 26 październik 2014

T1 klasyfikacja końcowa miejsce 2 Sławek Wasiak/Marcin Grydziuszko
T2 miejsce 1 Robert Kufel/Dominik Samosiuk
Klasyfikacja zespołów sponsorskich miejsce 1 4xdrive

Zapraszamy do przeczytania podsumowanie Intercars Baja 2014 oraz sezonu rajdowego 2014 przez Roberta Kufla. Ostatnia eliminacja Mistrzostwo Polski już za nami. Rajd ostatni w tym roku, najszybszy i na dodatek po wymagających piaskach. Po dość licznej obsadzie w naszej klasie spodziewaliśmy się bardzo ciężkiej przeprawy i rywalizacji na każdym odcinku. Mieliśmy bardzo jasne cele i teraz przyszła pora na odrobinę kalkulacji. Te zawody były pełne emocji. Wiedziałem, że najmniejszy błąd może przekreślić starania całego zespołu, wysiłek na który pracowaliśmy przez cały sezon 2014 Myślę, że nasi rajdowi rywale od początku nadali wysokie tempo i dlatego musieliśmy prostować prawą nogę już po pierwszych pomiarach czasu. Bardzo jesteśmy zadowoleni z faktu, iż mimo, że nasze auto nie jest wybitnie dynamiczne, udało nam się wygrać oba etapy i cały rajd w naszej klasie. To już chyba ten moment, że wiemy o naszych autach tak dużo, że nie sprawiają nam one "problemów bez powodu". Bardzo dużo czasu poświęcamy na przygotowanie aut do rajdów. Chcę tutaj podziękować całemu zespołowi 4XDRIVE za trudną pracę wniesioną przed, jak i w czasie rajdu. Z racji, że była to nasza regionalna runda, nie zabrakło wielu kibiców którzy nas wspierali i dopingowali. Bardzo dobrze zakończyliśmy rajd jako zespół wgrywając klasyfikację zespołową.
Każdy z naszej ekipy dostarczył przysłowiową cegiełkę i wspieraliśmy się nawzajem, co motywowało nas do osiągnięcia sprecyzowanego i wyznaczonego celu. Podsumowanie sezonu 2014 Zdobyliśmy w tym sezonie tytuł mistrzowski, vice-mistrzowski, 4XDRIVE jest Mistrzem Polski, podkreślę cały zespół, ponieważ na ten tytuł zasłużyliśmy wspólnie. Załogi, nasze auta, serwis oraz wiele osób nam życzliwych przyczyniło się do tego wyniku. Osiągnęliśmy bardzo dobry rezultat w naszej bardzo krótkiej przygodzie w rajdach Cross Country . Osiągnęliśmy nasz cel!!! To motywuje do jeszcze większego poświęcenia się w przygotowaniach do kolejnego sezonu. W tym przeżyliśmy i ciężkie chwile i chwile szczęśliwe, upadki i wzloty. Zrobiliśmy ogromny postęp, wielki krok do przodu. To wszystko, co osiągamy jest wynagrodzeniem za naszą ciężką pracę, poświęcony czas i wyrzeczenia, jakie ponosimy. Jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że w roku 2014 jeżeli już byliśmy na mecie to tylko na 1 miejscu. Nie wiem jak to się stało, ale to fakt. Mam nadzieję, że tegoroczne wyniki są zapowiedzią co najmniej tak dobrych jak ten kolejnych sezonów, bowiem w następnych latach chciałbym wciąż rozwijać się jako kierowca i czerpać przyjemność z każdego kilometra przejechanego samochodem sportowym. Chciałbym szczególnie podziękować Colinowi, że pomógł mi nauczyć się podstaw sztuki rajdowej. Widzę, że ta praca nie poszła na marne, a moje umiejętności wzrosły. W trakcie zimowej przerwy postaramy się potrenować maksymalnie ile się da, tak aby w przyszłym sezonie moje tempo było szybsze. Podziękowania kieruję także w stronę moich konkurentów z którymi rywalizujemy na rajdach, rywalizacja w tak mocnej stawce to to, co jest solą tej dyscypliny, mam nadzieję że w przyszłym roku będzie nas jeszcze więcej, co podniesie wyżej poprzeczkę. Na koniec składam serdeczne podziękowania dla naszych fanów, kibiców, wasze wsparcie było widoczne i dodawało nam pozytywnej energii.Dziękuję również moim najbliższym za wsparcie, cierpliwość i wyrozumiałość. Do zobaczenia na trasach w sezonie 2015.
Jutro zapraszamy do podsumowania przygotowanego przez Łukasza Lechowicza Lech-Pol Offroad Team

Finalna Runda FIA CEZ w Nagykallo

- 5 paź 2014

Już troszkę czasu minęło od rajdu na Węgrzech, oto jak był on widziany oczyma zawodników.
Remigiusz Klein: Przede wszystkim chciałbym podziękować zespołowi 4xDrive za świetny weekend, doskonały rajd i perfekcyjne przygotowanie auta w tak krótkim czasie po Baja Poland. Ogromne dzięki Dominikowi za propozycje pilotowania świetnego kierowcy jakim jest Robert. Rajd w Nagykallo był ukoronowaniem ciężkiego sezonu CEZ dla zespołu 4xDrive, w którym odniósł on podwójny sukces. Zwycięstwo w rajdzie oraz zwycięstwo w CEZ klasy T2.
Katarzyna Jankowska: Węgry zaskoczyły mnie bardzo szybkimi i wąskimi odcinkami. Niestety, Navara nie wytrzymała tempa, pękła półoś i miałam problemy na piaszczystych podjazdach. Jeden odcinek musiałam odpuścić, więc otrzymałam karę. Serwis ciężko pracował by naprawić usterki abyśmy mogli wystartować następnego dnia i ścigać się bez przygód. Rajd na Węgrzech był naszym trzecim rajdem cross country i jak na tak wysoki poziom zawodniczy i zupełnie nowe warunki rajdowe jeśli chodzi to trasę, poradziliśmy sobie naszym zdaniem świetnie. Pomimo nękających nas awarii rajd ukończyliśmy. Jeździmy coraz szybciej i lepiej technicznie. Przed nami dużo pracy ale jesteśmy na dobrej drodze do sukcesów. Ściganie się z czołówką Europy bardzo motywuje. Gratulacje dla Roberta i Remka oraz podziękowania dla całego zespołu 4xDrive.
Robert Kufel: - Obyło się bez przygód, ale dotykają mnie "klątwy", podobnie jak wielu kolegów w rajdach. Podczas węgierskiego rajdu mieliśmy mały problem techniczny, z którym niestety zmuszeni byliśmy podróżować . Start ten jest moim pierwszym na Węgrzech i muszę przyznać, że podoba mi się. Trasy są zupełnie inne niż u nas, głównie drogi leśne i polne zaskoczyły mnie pozytywnie. Jedynym minusem jest to, że po kilku przejazdach trasy są mocno zniszczone.

Gratulacje dla Roberta i Remka, Rebeki i Grześka oraz podziękowania dla całego zespołu 4xDrive.

KOŃCOWA PUNKTACJA FIA CEZ CROSS COUNTRY CHAMPIONSHIP
T2:
1. Kufel 108 punktów,
2. Sebestyén 77 punktów,
3. Andrych 77 punktów,
4. Ulrich 74 punktów,
5. Jankowska 40 punktów,
6. Hořanský 18 punktów.

Baja Poland 2014

- 10 wrz 2014

Baja Poland zakończona. Rajd okazał się wyjątkowo trudny. Sobota to dwie próby na poligonie w Drawsku Pomorskim. Niedziela dwa odcinki, z czego jeden został odwołany z powodu trudnych warunków na trasie.
Na najwyższym miejscu w naszym teamie uklasyfikowała się załoga jadąca żółtą Navarą – Katarzyna i Grzegorz Jankowscy. "Rajd okazał się trudny, ciężki technicznie. Sobota była chyba najcięższym dniem w mojej sportowej karierze. Dużą część trasy jechaliśmy tylko z tylnym napędem, a przy tak śliskiej nawierzchni trzymanie się drogi graniczyło z cudem. Było w związku z tym dużo driftu po lesie. Jesteśmy dumni z ukończenia tego rajdu, bo było naprawdę cieżko." – mówi Katarzyna Jankowska.
Łukasz Lechowicz opowiada po Baja Poland: "Sobotnia jazda zapowiadała się bardzo dobrze – jechaliśmy szybko, nawet wyprzedzaliśmy inne załogi. Niestety, zakończyło się awarią, której nie mogliśmy przewidzieć – wyłamały się cele w akumulatorze. Udało nam się dojechać do mety w limicie czasu, ale awaria przeniosła się dalej – na drugim odcinku auto nie miało mocy. Na śliskiej próbie niedzielnej nie było większych szans na walkę i odrabianie strat. Nawet nie dało się potraktować przejazdu jako testowego – to była walka o przetrwanie."
Kłopoty techniczne nie ominęły również kolejnych dwóch Navar teamu 4xDrive – Tomasza Pieca i Gabriela Prochackiego oraz Roberta Kufla i Dominika Samosiuka oraz jadącej w klasie T1 załogi Sławomir Wasiak i Marcin Grydziuszko.
W Pucharze Polski - PPRB klasa moto – reprezentował - Piotr Sziller - " Baja Poland to dla mnie pierwsza możliwość sprawdzenia się po kontuzji. Bardzo ciężki i wycieńczający fizycznie rajd. Pierwszy etap długi i wymagający technicznie dał mi mocno w kość. Kolejny dzień nikogo nie rozpieszczał, było ślisko i niebezpiecznie. Etap rozpocząłem i kończyłem w deszczu co dodatkowo utrudniało jazdę. Po błędach i przestrzeleniu kilku zakrętów na początku postanowiłem jechać spokojniej i płynnie. W końcowej klasyfikacji zająłem 6 miejsce. Jestem zadowolony, kolejne oesowe kilometry za mną i pozyskane nowe doświadczenia".
Za nami kolejna impreza cross country Baja Poland. Z racji na rangę stawiło się na starcie doborowe towarzystwo z którym planowaliśmy porównywać czasy w premierowym prototypie zespołu 4xDrive Fordzie Ranger GRAT 3 - mówi Jakub Brzeziński. Wspólnie z pilotem ( Danielem Dymurskim "Lopezem"), inżynierami 4xD spędziliśmy na poligonach wiele kilometrów testowych w celu ustawienia poszczególnych podzespołów które pozwolą korzystać z potencjału nowej konstrukcji, zbudowanej w Zielonej Górze. Auto daje niesamowity komfort jazdy. Zawieszenie to kluczowy element GRATA 3. Nie zdradza, daje poczucie pewności co bardzo istotne jest na szybkich partiach, gdzie nie do końca wiemy co nas spotka za zakrętem. Silnik diesla, bardzo żwawy, szybko wstaje. Pozycja za kierownicą bardzo poprawna, intuicyjny dostęp do wszystkich przełączników. Przed startem byliśmy ciekawi gdzie w stawce aut T1 może się znaleźć pomarańczowa bestia. Jednak w przypadku nowych konstrukcji nie ominęły nas problemy wieku dziecięcego i rajd zakończyliśmy na 60 km pierwszego przejazdu Drawska. Ścięte śruby łączące skrzynie z wałem uniemożliwiły dotarcie do mety. Problem został juz wyeliminowany na testach które odbyły się zaraz po Baja Poland. Wraz z zespołem oczekujemy na nieoficjalne wyniki z gps do 60 km OS Drawsko aby zobaczyć gdzie w wynikach byliśmy do czasu awarii. Podsumowując, znaleźliśmy kilka szczegółów które pomogą jechać szybciej, pewniej, precyzyjniej a w połączeniu z sekwencyjną skrzynią biegów której założenie planowane jest na najbliższy czas, jestem przekonany ze GRAT 3 zbudowany przez 4xDRIVE jest w stanie walczyć w ścisłej czołówce rajdów cross country.

Do zobaczenia w Żaganiu !

Rajd Drezno-Wrocław, "Dakar Północy"

- 6 sie 2014

Rajd Drezno-Wrocław, "Dakar Północy". Impreza szczególnie ważna dla zespołu 4xDrive. Dlaczego? Ponieważ wprowadziła GRat 3 na rajdową scenę.
Wielu z Was może nie wiedzieć, że od prawie dwóch lat trwały prace nad następcą Grata 2, który przysporzył naszemu zespołowi niemało sukcesów. Przed GRatem 3 postawiono zatem nie lada wyzwanie – osiągnięcie niezawodności wymaganej w klasie cross-country i uniknięcie błędów, które mogły być popełnione przy konstruowaniu poprzednika. Drezno-Wrocław było pierwszym oficjalnym rajdem nowego auta i prezentacją przed szerszą publicznością zarazem. Ważny jest również fakt, że w trakcie prawie tygodniowych zmagań doszło do bliższego poznania się załogi i auta, Robert i Dominik sprawdzili zachowanie się Grata w warunkach prawdziwej twardej rywalizacji. Z dumą i dużym zadowoleniem możemy stwierdzić, że wyniki rajdu skłaniają do bardzo pozytywnej oceny najmłodszego członka naszego parku samochodowego.
GRat 3 został rzucony na głęboką wodę. Składający się z 8 etapów rajd zmusza do wysiłku i często pokonuje najbardziej sprawdzone i niezawodne auta, tym większą ciekawość i tremę wzbudzał start naszej nowinki.
W tym roku rywalizację organizowano według nieco odmiennej formuły – zmienił się zarówno główny organizator, jak i miejsce prowadzenia wyścigów (wszystkie etapy odbyły się na terenie polskich poligonów wojskowych). Organizatorzy tegorocznej edycji nie mieli łatwego zadania – oprócz presji związanej z przywróceniem popularności podupadłej ostatnimi czasy imprezy, rajdowi towarzyszyły lipcowe upały i utrudnienia związane z ćwiczeniami wojskowymi na terenie Drawskiego poligonu. Rajd oceniany jest jednak wyjątkowo pozytywnie, zarówno ze względu na starania rajdowej ekipy, jak i za sprawą spektakularnego wyniku naszego auta.
Poniżej znajdziecie skrócony opis przebiegu rajdu:

I etap – niedziela ,70 km, Drawsko. Etap będący rozgrzewką, przedsmakiem tego co jeszcze czeka załogi. Pierwsze próby wybadania możliwości Grata, dostosowywanie się do prędkości, jakie auto może osiągnąć. Załoga miała małe trudności nawigacyjne.
II etap – noc z niedzieli na poniedziałek , 58 km. Trasa składała się z dwukrotnie pokonywanej pętli, ekstremalnego "smaczku" dodał deszcz. Robert i Dominik skończyli ten etap jako pierwsi w klasie CC.
III etap – poniedziałek, Borne Sulinowo, ok. 150 km. Jazda odbywała się raczej nieskomplikowanymi drogami leśnymi, większość zawodników podkreślała jak dużą frajdę czerpała z wyjątkowo szybkiej jazdy, na którą pozwoliły warunki trzeciego etapu. Nasz Grat startował jako pierwszy, ale borykał się z trudnościami nawigacyjnymi. Załoga kilkakrotnie zawracała auto na CPek, w wyniku czego GRat finiszował jako piąty.
IV etap – wtorek, poligony w Czarnym i Okonku, 195 km. Bardzo wymagająca nawigacja, która przesądzała o wyniku na tym etapie. Trasa obfitowała w śliskie drogi, pętle, ostre zakręty i inne niespodzianki. Czynnikiem przesądzającym o sukcesie było radzenie sobie z nawigacją, która nie należała do najłatwiejszych. Podczas trasy nasze auto zaliczyło awarię jednego z czujników, co ograniczyło możliwości wykorzystania posiadanych przez niego mocy.
V etap – środa, Borne Sulinowo. Szybka jazda, znów nie najłatwiejsza nawigacja. Jako pierwsza w klasie CC na mecie pojawiła się załoga Cenkov/Marinow z Bułgarii, która była jednym z naszych głównych rywali. Kilku załogom towarzyszył pech, który nie pozwolił ukończyć etapu o własnych siłach. Komplikacje nie ominęły również Roberta i Dominika – pęknięcie felgi było głównym problemem, jaki mieli nasi serwisanci do usunięcia po ukończeniu trasy.
VI etap – czwartek, Etap Hannibal, 280 km na trasie Borne Sulinowo/Mirosławiec/Konotop/Drawsko Pomorskie. Był to etap najbardziej wyczekiwany przez zawodników, jako mocno wymagający, ale zaraz jeden z najatrakcyjniejszych z powodu wysoko ustawionej poprzeczki. Zawodnicy jednak musieli obejść się smakiem – na poligonie rozpoczęto manewry wojskowe. Na około 50-tym kilometrze trasy załogi były zatrzymywane i informowane o wstrzymaniu zawodów. Po częściowo przejechanym VI etapie mieliśmy drugie miejsce w klasie CC, losy dalszych zawodów nie były jednak znane.
VII etap – piątek, 240 km. Organizatorzy dostali zielone światło na wznowienie zawodów, w związku z czym zadbali o godną rekompensatę za rozczarowania poprzedniego dnia. Przeprawy wodne, torfowiska, czołgowiska, 6 azymutów oraz ogólna długość trasy skutecznie zatarła w pamięci zawodników rozgoryczenie i niedosyt po Hannibalu. Oprócz wykończenia fizycznego załogi, jedyną stratą naszego auta był uszkodzony snorkel.
VIII etap – finał, 107 km + 15 km dojazdówki. Był to dzień, który na długo zapadnie w naszej pamięci. GRat miał około 20 minut straty w stosunku do bułgarskiej załogi Cenkov/Marinov, która wyszła na prowadzenie w środę. Możliwości auta i adrenalina napędzająca naszych chłopaków do działania sprawiły, że etap rozegrano w wielkim stylu. Korzystając z ostatniej szansy, nadrobili oni aż 21 minut (!), wyprzedzając dotychczasowych liderów o 52 sekundy. Tak zaskakujące wyrwanie przewagi rywalom pokazało, na co tak naprawdę stać Grata 3. Rally Breslau Poland jest dla nas podwójnym sukcesem, ponieważ powodem dla radości jest nie tylko sama wygrana, ale również doskonałe sprawowanie się auta.

"Od ponad roku nie braliśmy udziału w tego typu rajdach, brakowało nam nawigacyjnej wprawy podczas jazdy, ogólnego obycia. Mimo wszystko jednak udało nam się stanąć na wysokości zadania i udowodnić swoją wartość, co ogromnie cieszy. GRat 3 jest nową konstrukcją, całkowicie "made in Poland". Ciężko opisać, ile pracy i serca włożyliśmy w to auto, tym bardziej cieszy nas sukces dzięki niemu osiągnięty. Chcemy podziękować za wysiłek wszystkim osobom które angażowały się w powstanie Grata 3 i wspierały nas swoją pomocą: Przemkowi Kaczmarekowi, całej ekipie warsztatowej 4xDrive, firmie Ford Germaz, Tomkowi Zatoce z InterCars Wrocław, Remkowi Klein, Edwardowi Goździkowi i Danielowi Burzyńskiemu, dodatkowo podziękowania za wsparcie i wytrwałość dla rodziny Dominika. Wydarzenia ostatnich dni uświadamiają nam, że wszystko, czego dokonano w ciągu ostatnich dwóch lat, nie poszło na marne. Zastosowane rozwiązania w praktyce udowodniły swoją trafność adekwatność do celów. Dalsze starty na pewno pokażą nam obszary wymagające zmian i udoskonaleń, a na ten moment pozostaje nam czysta radość z powodu zwycięskiego wyjścia z pierwszej próby." – tymi słowami Robert opisał i podsumował Rally Breslau.
Dziękujemy wszystkim kibicom za pamięć i wsparcie, a organizatorom za sprawnie i z klasą przeprowadzone zawody!
Dodatkowo zapraszamy do lektóry jak powstawał GRat 3.

GRat 3 Cross-Country

- 13 lip 2014

Tekst: Arek Kwiecień - Terenowo.pl
Grat 2 – auto skonstruowane przez Dominika Samosiuka, który wraz z Robertem Kuflem wygrał w ostatnich latach wszystko, co było w naszym kraju do wygrania – doczekał się wreszcie następcy! Przed Gratem 3 postawiono jednak inne zadania – jest to samochód stworzony do rajdów cross-country, który w przyszłości, gdy pomyślnie zaliczy wszystkie testy, ma przeistoczyć się w profesjonalną T-jedynkę. Pierwszy sprawdzian rozpocznie już w ten weekend – na rajdzie Breslau Poland 2014.
Prace nad projektem "szybkiego" Grata 3 trwały blisko dwa lata, budząc – co zrozumiałe – duże zainteresowanie polskiego środowiska 4x4 (sami je podsycaliśmy). Wszyscy wyczekiwali sensacyjnych informacji w rodzaju, że nowa rajdówka, szykowana do ścigania się w rajdach cross-country, będzie dysponowała silnikiem o mocy 600 KM, zawieszeniem FOX-a o skoku 30 cm czy topową skrzynią Sadeva. Najlepiej byłoby, aby wyglądała jak Hummer Robbiego Gordona, przyspieszała do "setki" w 3 sekundy i rozwijała prędkość 220 km/h w terenie. Budowa profesjonalnej rajdówki, która miałaby spełniać wymogi regulaminu FIA, jest jednak daleko bardziej skompilowana od układania off-roadowych puzzli.
Grata 3 można również nazwać Gratem Cross-Country, który będzie poligonem doświadczalnym dla docelowego projektu – Grata T1. Na bazie "trójki" konstruktorzy chcą przetestować rozwiązania, które zostaną zastosowane w aucie przygotowanym do startów w rajdach Pucharu Świata FIA, baja, a także – być może – Dakarze. - To już zupełnie inny off-road, inne budżety, bardziej restrykcyjne przepisy – kiwa głową IMG_20140711_201434689Dominik Samosiuk. – Nasze Graty możemy budować według własnego pomysłu, ale wkraczając w świat FIA, musimy już stosować się do narzuconego regulaminu. Chcemy, by nasz samochód był tanią alternatywą dla profesjonalnych rajdówek, takich jak MINI czy Toyota Hilux. Oczywiście znamy nasze miejsce w szeregu – zarówno w kwestii budżetu, ale i doświadczenia. Chcielibyśmy jednak, aby Grat T1 deptał kiedyś po piętach wielkich rywali.
W Gracie 3 vel CC projektanci mogli póki co popuścić wodze wyobraźni. W rajdach cross-country dobre lokaty zajmują zarówno kompaktowe MINI, jak i pick-upy Toyoty czy G-Force'a, a także mniejsze (SMG) i większe (Hummer) buggy. Jest tam również miejsce na amerykańskie Trophy Trucki... Pole doświadczalne jest ogromne i pozwalało na rozmaite scenariusze. Eksperymenty ominęły jedynie konstrukcję klatki bezpieczeństwa, która musiała spełniać wymogi załącznika J. Podobnie jak przy Gracie 2 założeniem była niska waga, ale tym razem nie można było zejść poniżej minimum FIA. Dominik woli jednak balast w postaci nisko zamontowanych płyt osłonowych nadwozia, niż zbędne kilogramy umieszczone wyżej i podnoszące niepotrzebnie środek ciężkości.
- Mogliśmy pozwolić sobie na dużo - mówi. - Skupiliśmy się jednak przede wszystkim na opracowaniu w pełni niezależnego zawieszenia, co było dla nas ogromnym wyzwaniem. Nie chcieliśmy wzorować się na istniejących już rozwiązaniach, ale pracowaliśmy nad naszą własną, autorską koncepcją. To nie była już "dłubanina" jak przy Gracie 2, w którym bez większego kłopotu można było np. przesunąć mocowanie amortyzatora. W zawieszeniu Grata 3 każdy, nawet najdrobniejszy element odgrywa bardzo ważną rolę, DSC_2554dlatego tak istotne było przygotowanie projektów w komputerze, wykonanie wszystkich niezbędnych obliczeń. Każda, choćby niewielka modyfikacja pociągała za sobą duże konsekwencje. Specjalnie dla Grata CC opracowaliśmy wraz z polską firmą SX Racing nowy model amortyzatorów. W pełni dostosowany do naszych potrzeb. To bardzo ułatwiło prace, bo nie byliśmy uzależnieni od zewnętrznego dostawcy, na którego części musielibyśmy czekać, a na dodatek trudno byłoby z nimi eksperymentować. Nasze amortyzatory są zaprojektowane i budowane specjalnie "pod Grata", co daje nam ogromny komfort pracy i pewność, że mamy produkt spełniający w stu procentach nasze oczekiwania.
Niezależne zawieszenie i skonstruowane na zamówienie amortyzatory o skoku 35 cm (alternatywa dla bajońsko drogich produktów Reigera czy Donerre'a) mają być kluczem do sukcesów Grata 3 w świecie rajdów cross-country. Grat 3 napędzany jest 3-litrowym silnikiem Diesla o mocy 286 KM, którego maksymalny moment obrotowy sięga 670 Nm. Ponieważ przed Gratem dopiero pierwsze testy Dominik z Robertem postanowili póki co korzystać z najsłabszego programu komputera. Napędem steruje 6-biegowa skrzynia.
Auto, które przybrało postać Forda Rangera, ma szerokość 207 cm, a jego rozstaw osi to 290 cm. Kontrolę nad kołami sprawują niemieckie hamulce ATE. Jak przystało na profesjonalną "dakarówkę", w podwoziu zamontowano hydrauliczne siłowniki, które umożliwiają błyskawiczne podniesienie auta. Robert i Dominik, znając "Drezno" od podszewki (zwyciężyli w nim w 2010 roku), specjalnie na ten rajd zamontowali w aucie wyciągarkę Warn, choć teoretycznie nie powinni mieć okazji, by jej użyć, bowiem startują w klasie cross-country.
Konstruktorzy Grata 3 przyznają, że w trakcie jego budowy wielokrotnie zmieniali koncepcje i nawet auto w obecnej postaci nie jest jeszcze dziełem skończonym. Rajd Breslau Poland 2014 będzie poligonem doświadczalnym, na którym przetestowane zostaną dotychczasowe rozwiązania. Jeśli samochód zda egzamin pomyślnie, prawdopodobnie znów zobaczymy go w akcji na sierpniowym Baja Poland. A kiedy Grat 3 będzie już dopracowany do perfekcji, na jego wzór zbudowany zostanie Grat T1.

Poland Trophy Edycja II, Rasząg

- 2 lip 2014

Tegoroczna II edycja Poland Trophy okazała się dla nas - zespołu 4xDrive, kierowcy Daniela Burzyńskiego i pilota Krzysztofa Radoma, dużym sprawdzianem fizycznym i psychicznym. Naszym marzeniem było zakwalifikowanie się choć do połowy stawki startujących w klasie No Limit. Po rocznej przerwie w startach pilot nie był do końca przekonany, czy podoła niespodziankom przygotowanym przez organizatora. Pokonując kolejne kilometry trasy, walcząc z zimnem, wodą sięgającą momentami po szyję i błotem, nabierał sił do dalszych zmagań z naturą.
Zacznijmy od początku. Krótko przed samym rajdem, jak to bywa nie obeszło się bez problemów z autem, a zaczęły się one już po zjeździe z lawety na bazie rajdu. Pierwsza diagnoza – uszkodzone wspomaganie, po około 3 godzinach serwisu okazało się, że problem tkwił w łożysku przy kierownicy. Po usunięciu usterki pozostało nam 20 minut do startu.
Zmagania zawodników rozpoczęły się od prologu pomiędzy wysokimi trawami i suchymi rowami. Taktyka była jedna – spokojnie przejechać, nic nie uszkodzić. Po prologu i starcie honorowym w centrum Biskupca rozpoczęły się starty do odcinka nocnego. Prawdziwa walka zaczęła się na pierwszym krótkim oesie usytuowanym na żwirowni. Przygotowując się do drugiego odcinka okazało się, iż kilka załóg nie zdecydowało się na podjęcie próby przejazdu, co sprawiło, że byliśmy jednymi z pierwszych pokonujących trasę tegoż OSu. Błoto, pniaki, korzenie, torf, z którego samemu ciężko się wydostać, a co dopiero przeciągnąć samochód. Udało się nam jednak pokonać wszystkie przeciwności terenu co sprawiło, że do następnej próby przystąpiliśmy pełni entuzjazmu. Kolejny odcinek okazał się łatwy, więc po trawersach przejechaliśmy płynnie. Czwartego oesu się nie podjeliśmy z obawy, że przy tak dużym korku nie zmieścimy się w limicie czasu.
Sobotni poranek rozpoczął się dla nas bardzo budująco. Dowiedzieliśmy się, że po etapie nocnym sklasyfikowani zostaliśmy na 4 pozycji. Jedyną realną strategią było utrzymanie tego miejsca, z zamiarem pokonania 4 oesów. Pierwszy z OSów składał się z podjazdów i zjazdów umiejscowionych między drzewami, pokonanie go nie zajęło nam zbyt dużo czasu. Przy drugiej próbie zerwaliśmy dwa razy linę. Trzeci z odcinków, to głównie trawersy, które poszły nam gładko. Ostatni 4 oes okrzyknięty został przez zawodników najtrudniejszym i taki też był. Sprawiał wrażenie nie do przejechania. Biorąc więc pod uwagę stopień trudności zdecydowaliśmy się przejść teren piechotą i ułożyć plan pokonania go. Pierwsze rowy nie zrobiły na nas wrażenia. Woda po szyje, ale jeżeli czujemy grunt, to znaczy, że damy radę. Stopień trudności odcinka nagle wzrósł, gdy okazało się, iż obfituje on w powalone przez bobry drzewa. Istna plątanina konarów, gałęzi, krzaków a wszystko to w głębokiej wodzie. Podjęta szybka decyzja i jedziemy. Na trasie spotkaliśmy załogę Kowal extreme Off-Road z uszkodzonym sprzęgłem, przez około 1,5 godziny pomagaliśmy się Im wydostać. Znów pękła nam lina. Wspólną decyzją obu załóg postanowiliśmy dokończyć oes (kończył się nam czas) a potem wrócić z pomocą. Po długich i wyczerpujących zmaganiach na w deszczu udało nam się ukończyć tzw. "bobrowisko".
Na mecie okazało się, że podczas dziennych zmagań wszystkie osy pokonały tylko dwie załogi. My oraz Alfanet Team – Marcin Małolepszy/Łukasz Kożuchowski. Reasumując uplasowaliśmy się na drugiej pozycji w klasie No Limit. Imprezę zaliczamy do udanych. Założone przez nas cele zostały osiągnięte. Z niecierpliwością czekamy na kolejne zmagania w Walimiu.

Baja Carpathia

- 13 maj 2014

Świąteczny weekend majowy przebiegł dla nas pod znakiem Baja Carpathia, symbolicznego rajdu dla Nissanów Navara.
Równo rok temu cztery Navary zadebiutowały w Carpathii i musimy przyznać, że był to nie do końca udany początek. Tegoroczna edycja Rajdu była okazją do zamknięcia pechowego rozdziału - Robert Kufel i Dominik Samosiuk zdobyli 1. miejsce w klasie, Łukasz Lechowicz i Łukasz Solecki uplasowali się na 4. pozycji a Tomek Piec z Gabrielem Prochackim na 6.miejscu, Pioter Schiller zajął 4. miejsce w klasie Moto.
Robert zaznacza, że był to trudny rok: "Wiele osób zaangażowało się w rozwój prac nad Navarami, z samozaparciem oddawało swój czas i wysiłek, a my jako osoby tkwiące w środku wydarzeń wiemy jak wiele trzeba poświęcić, ile nerwów kosztuje podobna praca. Chcemy bardzo serdecznie podziękować wszystkim otaczającym nas osobom za zaangażowanie i wsparcie. Mamy nadzieję, że radość z jazdy i zdobywania dobrych wyników przez nasz zespół wynagradzają im większość ciężkich przejść, które miały miejsce w ciągu tego roku. Na pewno podążymy we właściwym kierunku – będziemy jeździć najskuteczniej jak potrafimy, zarówno dla siebie jak i dla osób, które poświęcają się naszej sprawie". Tegoroczna edycja Baja Carpathia pozostawi po sobie dobre wspomnienia.
Skrócona "metryka" Rajdu: w piątek 2. maja odbył się Prolog ("odcinek super specjalny" o długości 6,5 km) oraz 2. OS - 103,22 km, w sobotę 3. maja walczono z 3. i 4. OSem, znowu po 103,22 km każdy. Według Roberta, jedynym mankamentem rajdu była konieczność trzykrotnego pokonywania tego samego terenu: "w przypadku samochodów klasy T2, czyli produkcyjnych, na trzeciej pętli załogi koncentrują się głównie na tym, żeby nie uszkodzić samochodu, a nie na właściwym doborze toru jazdy i oszczędzaniu sekund." Poza tym, uczestnicy Rajdu zgodnie podkreślają, że organizacja zawodów była perfekcyjna.
Łukasz Lechowicz spodziewa się lepszych wyników na kolejnych rajdach: "Na przykładzie Roberta widać, że trening czyni mistrza, więc mam nadzieję że reszta zespołu również dorobi się dobrych rezultatów. Zajęliśmy dopiero 4. miejsce, ale to kolejne doświadczenie - sprawdzamy siebie i możliwości auta. "
Tomek Piec (zielona Navara): "Po niefortunnym dla naszego silnika rajdzie Baja Drawsko wszystko miało być w jak najlepszym porządku, jednak z powodu serii usterek zajęliśmy tylko 6. miejsce. Do tego wyniku przyczynił się indywidualny błąd z doborem ciśnienia do opon (19-20 min straty na 2 OSie - wymiana przednich kół). OS 4. skończyliśmy z karą regulaminową czterech godzin, za to z punktami indywidualnymi i dla zespołu. Można powiedzieć, że Carpathia była okazją do przetestowania silnika i nowych opon GY Kevlar, więc liczymy na lepszy wynik w kolejnej rundzie RMPST. Serdecznie gratulujemy Robertowi i Dominikowi zajęcia 1. miejsca w T2 oraz 4. miejsca obu Łukaszom. Wreszcie udowadniamy, że nasze Navary mogą wygrywać w klasie aut seryjnych!"
Debiut z żółtą Navarą mieli Katarzyna i Grzegorz Jankowscy, ale nie wszystko potoczyło się po myśli załogi. "Nie poszło nam najlepiej - na prologu spowolniły nas problemy techniczne, a na OSach mieliśmy trudności z doborem tempa jazdy. Podczas 3. OSu awaria samochodu uniemożliwiła jazdę w tak piaszczystym terenie. Cóż, trzeba dobrze wykorzystać otrzymaną nauczkę i przygotowywać się do kolejnych startów, a takie na pewno nadejdą. Gratulujemy całemu Teamowi walki na OSach (brawo Robert i Dominik!) i godnej podziwu pracy serwisu."
Nie zrażając się częściowymi potknięciami, z nadzieją i wielką niecierpliwością czekamy na następne rajdy. Nie zapominajcie o śledzeiu naszych startów i aktywnym kibicowaniu!

Baja Drawsko

- 18 kwi 2014

Podczas weekendu 04-06 kwietnia odbył się rajd Baja Drawsko, stanowiący 1 rundę RMPST oraz Rajdowego Pucharu Polski. Na starcie pojawiło się około 70 załóg, w tym 3 załogi 4xDrive. Pierwsze zawody sezonu były rozgrzewką i sprawdzianem naszych zmodyfikowanych przez zimę aut, pozwoliły poczuć przedsmak emocji, które czekają nasze załogi i ich kibiców w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
W piątek 4 kwietnia w Kaliszu Pomorskim odbył się uroczysty start Rajdu, bezpośrednio po którym zawodnicy ścigali się w Prologu (w pobliżu Drawska Pomorskiego). Liczył on zaledwie 5 kilometrów, ale był pierwszym etapem uzyskiwania wyników liczących się w klasyfikacji generalnej i wstępnie szeregował załogi ścigające się w sobotę.
W sobotę 5 kwietnia zawodnicy RMPST przejechali 276 km poligonu drawskiego, jak zawsze wymagającego i zaskakującego czymś nowym. Pokonane zostały 3 oesy, które przyniosły nie lada straty niejednej załodze. Niestety nie wszystkie teamy podołały drawskiemu wyzwaniu – kilka pojazdów wycofało się z wyścigu ze względu na problemy techniczne. Wśród mających pecha załóg znaleźli się Tomek Piec i Gabriel Prochacki (dla którego Baja Drawsko był pierwszym wyścigiem). Jak mówi sam Gabriel, przejechanie całego rajdu byłoby dla niego bardzo cennym doświadczeniem, które ma nadzieję zdobyć startując w kolejnych wyścigach. Auto chłopaków uległo awarii tuż pod koniec 1 oesu, przez co dalsza rywalizacja okazała się niemożliwa. Sobota wyłoniła załogi prowadzące, które miały największe szanse na podium w klasyfikacji generalnej.
Tradycyjnie, rajd kończył się w niedzielę (6 kwietnia), kiedy to zawodnikom pozostało 120 km (2 oesy) do pokonania. Była to ostatnia możliwość wywalczenia lepszej pozycji w klasyfikacji generalnej, z której skorzystały te załogi, pojazdy których ciągle pozwalały na rywalizację. Kilka teamów, które uzyskały dobre wyniki podczas dwóch poprzednich dni zawodów, odpadło z wyścigu ze względu na awarie. W przekonaniu wielu uczestników był to naprawdę trudny rajd, który wyłonił załogi najlepiej radzące sobie z wyzwaniami. Niestety jedyną załogą 4xDrive, która dotrwała do końca rajdu, był team Lechowicz/Solecki, którzy zajęli 3 miejsce w generalce klasy T2. Jak mówi Łukasz Lechowicz, poligon Drawski jak zawsze okazał się nieobliczalny, przez co zadowolenie z udziału było jeszcze większe. Publiczność spisała się na medal, pogoda sprzyjała zawodom, organizatorzy rajdu stanęli na wysokości zadania - całokształt warunków jazdy i efektów organizacji złożyły się na przykładową imprezę promująca Cross Country. Łukaszowi udało się zaliczyć komplet wszystkich oesów, czego niestety nie dokonały pozostałe załogi 4xDrive. Jak mówią członkowie zespołu, jest to cenne doświadczenie i nauka, którą na pewno wykorzystają w przyszłości.
Piotrek Schiller natomiast zajął drugie miejsce w grupie M (klasa stworzona dla motorów) w Pucharze Polski w rajdach Baja. Pozostał on pod wielkim wrażeniem dobrej organizacji zawodów i zróżnicowania tras. Jak mówi sam Piotrek, teraz czuje się o wiele bogatszy w doświadczenia i czeka na kolejne rajdy.
Robert Kufel dodał: "Widzimy, że nasza zimowa praca nie poszła na marne - zauważamy wielki progres w przygotowaniu samochodów, a teraz wiemy, jak zrobić to jeszcze lepiej. Niestety, zwykłe błędy i niedopatrzenia doprowadziły do tego, że nie udało nam się [załodze Kufel/Samosiuk] zaklasyfikować w tym rajdzie. Taka sytuacja nie może się powtórzyć, więc będziemy pracować nie tylko nad eliminacją technicznych uchybień, ale też nad bardziej ścisłym trzymaniem się regulaminów. Postaramy się uniknąć nieuzasadnionej straty punktów w kolejnych rajdach, w końcu każdy wynik liczy się do klasyfikacji rocznej."
Wiemy, że powodzenie na rajdach jest zmienne, wymaga pracy, cierpliwości i ciągłej nauki. Gratulujemy wyniku załodze Łukasza Lechowicza i Piotrowi Schillerowi, a także czekamy na kolejne okazje, które pozwolą wykazać się naszym pozostałym załogom. Dziękujemy wszystkim kibicom za wsparcie i trzymanie za nas kciuków! Do zobaczenia na Baja Carpathia za 14 dni.